Strona 12 z 12
Internet sprzyja agresji w okresie przedświątecznym
nadesłała Gabardyna, 29.12.2008, 13:16
Agresja w internecie rozprzestrzeniła się nawet w sferze życzeń świątecznych. Najgorsze w niej to, że wynika z bezrefleksyjności, bądź bezsensownej pogoni za zyskiem. Oto dwa przykłady:
1. Łańcuszek życzeniowy w postaci: "Tych którzy życzyli mi wszystkiego najlepszego w roku 2008 informuję, że nic to nie dało. Dlatego na rok 2009 przysyłajcie mi wyłącznie pieniądze, alkohol i talony na benzynę. Wielkie dzięki." - uwaga, nie dość że człowiek obraża swoich przyjaciół, to jeszcze marzą mu się czasy kartek na paliwo, bo wtedy czuł się "lepsiejszy", gdy je dostawał, a inni nie? A najgorsze, że ludzie którzy to rozsyłają uważają ten tekst za świetny i dowcipny. Uroczyście proszę o nie przesyłanie mi takich tekstów. Chyba że jako dowód na patologizację socjologii sieci.
2. "Ponad 50% z nas otrzymuje prezenty których nie chce ? wynika z badań przeprowadzonych przez serwis aukcyjny eBay. Coraz więcej osób decyduje się w takich sytuacjach sprzedawać nietrafione prezenty na aukcjach internetowych." Ebay ma kłopoty w Polsce, wobec czego łapie się pomysłów, które lepiej jest rozwiązywać w zaciszu domów. Zaoferowanie portalu sprzedaży nietrafionych prezentów, hmm, to po pierwsze negowanie zasad elementarnego wychowania, a po drugie niestety stwarzanie ludziom okazji do wyzwalania uczuć raczej negatywnych. Jeśli obdarowujący znajdzie swój nietrafiony prezent na aukcji, to nie będzie mu z tego powodu zbyt przyjemnie.
Gabardyna
Kryzys się wzmaga, strach się przyznać do dużych kontraktów
nadesłał Jan Liguster, 12.12.2008, 10:30
Kryzys jest tak wielki, i tak rozpropagowany, że firmy niezbyt głośno przyznają się do kontraktów. Oto dwa z nich. Strach o nich pisać bo są duże:
# Konsorcjum, którego liderem jest CSS wygrało przetarg na utworzenie, wdrożenie i eksploatację Systemu Dozoru Elektronicznego [więźniów] dla Ministerstwa Sprawiedliwości. Łączna kwota brutto oferty złożonej przez Konsorcjum wynosi 225,7 mln zł i obejmuje przychody w ciągu 5 lat od daty podpisania umowy. (www.comp.com.pl, 29.10.08)
# MEN zawarł umowę z konsorcjum firm WSiP oraz Incom na dostarczenie oprogramowania edukacyjnego dla szkół podstawowych wyposażonych w pracownie komputerowe w ramach projektu "Pracownie komputerowe dla szkół". Wartość podpisanej przez Konsorcjum umowy na dostawę oprogramowania dla szkół, wynosi 42,18 mln zł brutto. (WSiP, rb nr 45/08, 7.11.08)
Jan Liguster
PGS-Software wchodzi na New Connect
nadesłał gimel, 13.11.2008, 18:09
PGS-Software opublikowało swój dokument informacyjny (odpowiednik prospektu emisyjnego) dla giełdy New Connect. Cytują tam nawet (str. 36) fragmenty analizy DiS. Ale, ale? Skąd ten cytat? Ze streszczenia w portalu biznesowym. No cóż, postmodernistyczny profesjonalizm w pełnej krasie (cut and paste...and deconstruct). (gimel)
Jak mało za dozór więźniów
nadesłał a, 10.11.2008, 22:02
Mialo być 360 milionów złotych za dozór więźniów; jest: 225,7 mln zł (w wyroku, pardon, umowie 5-letniej). Uff, jednak mniej. (a)
Kryzys finansowy, jest, czy go nie ma?
nadesłał Jan Liguster, 10.10.2008, 11:02
Rząd brytyjski przygotował dwa dni temu pakiet ratunkowy wartości 50 miliardów funtów, w celu ratowania pozycji ośmiu wymienionych z nazwy banków. Te nazwy to Abbey (kontrolowany przez Santander), Barclays, HBOS (Halifax Bank of Scotland), HSBC, Lloyds TSB, Nationwide Building Society, Royal Bank of Scotland oraz Standard Chartered. Jak na razie banki HSBC, Abbey, Nationwide oraz Standard Chartered, mimo iż zgadzają się z inicjatywą, to nie zamierzają korzystać z tego planu częściowej nacjonalizacji, czy jak mówią inni renacjonalizacji. Co więcej rząd brytyjski rezerwuje kolejne 250 mld funtów na doinwestowanie sektora bankowego w perspektywie średnioterminowej.
(gimel, 10.10.2008, 11:40): Dwa dni po wydarzeniu, w ogóle nie można o tym przeczytać w polskiej prasie, dlaczego? (gimel)
(a, 10.10.2008, 12:21): Nie wiadomo. Czynniki rządowe twierdzą, że kryzys ma nie dotyczyć Polski, ale wprowadza się dodatkowe, pozaregulaminowe limity wypłat w bankach. (a)
(ady, 10.10.2008, 12:42): niestety, obecnie gospodarka to sieć naczyń połączonych. Z jakąś formą kryzysu musimy się liczyć. Nie miejmy złudzeń, ograniczenia inwestycji w IT na pewno też się pojawią. Na razie drożeje dolar, tak jakby dziwnie wyciekał z rynku.(ady)
(daled, 10.10.2008, 12:55): eee tam, można trochę poczytać i w prasie polskiej, tylko jak zwykle niedokładnie i w tonacji bajki o żelaznym wilku. (daled)
(gimel, 10.11.2008, 20:21): jednak widać, że nadchodzi. Firmy windykacyjne rozbudowują call center(g)
Branża modowa, Fashion, modniarska i tekstylna
nadesłała Gabardyna, 04.07.2008, 16:35
otrzymaliśmy informację o wdrożeniach ERP w branży "modowej". Dlaczego nie modniarskiej? Zapytaliśmy o to autora.
Autor:
bardzo dziękuję za uwagę językową. Sam mam z tym kłopot od dłuższego czasu ? proszę mi wierzyć. Wyraz ?modniarstwo? jest już zaliczany do określeń archaicznych i właściwie wychodzi z obiegu. Z kolei przymiotnik ?modowy? jest coraz powszechniej używany i sądzę, że wkrótce Rada Języka Polskiego uzna go za dopuszczalny. Zastanawiałem się nad rozwiązaniem pośrednim w stylu ?branża związana z modą?, ale to też nie brzmi najlepiej...
To klasyczne pytanie z gatunku: czy być purystą i używać określeń dopuszczonych do użycia (nawet jeśli nikt ich nie używa), czy mówić/pisać językiem, który jest zrozumiały dla odbiorcy (nawet jeśli jest niepoprawny).
W ramach testu ? proszę wpisać w Google ?nieistiniejący? w języku polskim wyraz ?modowy? albo ?modowa?.
Gabardyna:
Rzeczywiscie,
modowy ? ok 16000 stron
modniarski ? ok 1600 stron
pozostaje jeszcze tekstylny ? ok 76000 stron. czego w końcu dany tekst dotyczy.
Słowo ?modniarski? ma konotacje z małymi zakładami krawieckimi, więc z nim też jest pewien problemik.
Ale z kolei moda oznacza w statystyce maksimum gestości prawdopodobieństwa. Np. przebieg dwumodowy (dwumodalny) to przebieg o dwóch maksimach. Rozkład modowy czyli jednomodowy (jednomodalny) to chyba taki, który ma jedno maksimum.
I tak źle i tak niedobrze ;)
Autor:
No właśnie. Sam tekst dotyczy branży tekstylnej, która stanowi podbranżę tej o której rozmawiamy [...]. W języku angielskim nazywa się to po prostu ?Fashion?, tak jak na spożywczą mówi ?Food & Beverage?. Ale ?fashion? to nie tylko branża odzieżowa czy tekstylna, ale także producenci obuwia, torebek, biżuterii, sprzętu sportowego, etc. Dlatego chyba zostanę przy potworku jakim jest określenie ?modowy? licząc na lepsze czasy i rychłą reakcję profesorów z RJP ;-)
Gabardyna
Motto społeczeństwa informacyjnego
nadesłał d, 24.05.2008, 15:46
Zlikwidować czytelnictwo książek. Czy to nie jest motto uboczne haseł społeczeństwa informacyjnego? Nawet jeśliby się od tego odżegnywali jego kreatorzy. (d)
Najpierw radio przez IP w komórce, a później TV - oto pomysł
nadesłał ady, 12.05.2008, 10:19
Zastosowanie UMTS do telewizji internetowej? Po co? A dlaczego nie radio przez protokoły IP. Znacznie ciekawsze rozwiązanie. Można korzystać z rozgłośni z całego swiata bez dekretów KRRiT, UKE itp. Straszna perspektywa prawda? (ady)
Opinie ====================================
daled, 14.05.2008, 16:33
Dużo jest takich pomysłów na wykorzystanie istniejącej infrastruktury do nowych celów. Wysłużone budki telefoniczne pod wpływem rozwoju telefonii komórkowej też umierają. A dlaczego nie zainstalować w nich Skype`a. Kolejki zaczną się do nich ustawiać jak za dawnych lat. Nieprawdaż? (daled)
Łagodne gry komputerowe? Niemożliwe...
nadesłała Gabardyna, 7.05.2008, 17:48
Czy ktoś będzie w stanie opracować sensowną akcję dla gier komputerowych uczących kindersztuby. Liczę na to, że jednak tak, i to w nieodległej przyszłości. (Gabardyna)
Opinie ====================================
mrk, 12.05.2008, 15:31
Wkładanie zasad kindersztuby w gry komputerowe to mniej wiecej równie kosmiczny pomysł jak przymuszanie do dulszczyzny projektantów mody! Nic dodac nic ująć! Jak wszystko co nowe dopiero wykształca się (o ile można tak to nazwać) kindersztuba gier komputerowych?.jak wszystko co nowe zawiera i tak zasady którymi rządzimy się w rzeczywistości niewirtualnej oprócz obszaru nie ogarniętego niczym, który można nazwać utopijnym poszukiwaniem nieodgadnionego. (mrk)
Gabardyna, 12.05.2008, 15:35
Mnie chodzi o pewien typ gier, które nie istnieją, a nie o to, żeby każda gra miała zaszyte jakieś warstwy nazwijmy to "głębi". Na to oczywiście nie ma co liczyć i nikt chyba nie liczy. (Gabardyna)
gimel, 13.05.2008, 11:07
Czyli że gry są obecnie w epoce kamienia łupanego? Czy to już może epoka brązu? (gimel)
Słodko gorzki rynek IT w Polsce
nadesłał Konrad Księżopolski, Equity Research, WOOD & Company Financial Services, a.s., Praga Czeska, 25.04.2008, 15:15
Jednym z problemów analizowania rynku IT w Polsce jest określenie jego wielkości. Dane prezentowane przez różne biura badawcze nie są ze sobą spójne, i właściwie nie powinno to nikogo dziwić, gdyż wynika to ze specyfiki tego rynku. Bardziej niż ?twarde? i ?konkretne? dane na temat wielkości tego rynku powinna interesować jego struktura, gdyż to ona w dużej mierze zadecyduję o kierunku rozwoju i dynamiki wzrostu lub spadku w przyszłości. Po pierwsze, istotną powinna być informacja iż w dalszym ciągu w strukturze relatywnie duży (ok. 45-50%) udział stanowi hardware, co jest typowe dla krajów rozwijających się. Nie znaczy to oczywiście, że Polska jest w początkowej fazie, jednak do proporcji 30/70 (jak to ma miejsce w krajach wysoko rozwiniętych) w dalszym ciągu jest daleko. Najprawdopodobniej struktura rynku IT w Polsce będzie zmierzać w tym kierunku, co jest pozytywną wiadomością dla inwestorów zainteresowanych sektorem IT. Gdyż, zwiększenie udziału usług i software?u oznacza po prostu wzrost rentowności a co za tym idzie wzrost zysków generowanych przez te spółki. Goryczy do obrazu sektora IT w Polsce dodaje na pewno sektor publiczny, a w zasadzie prawo o zamówieniach publicznych. Sektor publiczny, będąc największym generatorem przychodów jest także dość często ?kulą u nogi? wielu firm informatycznych. Dzieje się tak głównie ze względu na bardzo kiepskie prawo o zamówieniach publicznych, ktore w znaczący sposób opóźnia całą procedurę przetargową a czasami doprowadza po prostu do unieważnienia kontraktu i straty przeznaczonych na niego funduszy. Jest to bardzo ważna kwestia zwłaszcza w obliczu uchwalonego Programu Informatyzacji Państwa, którego wartość wynosi ok. 3.6 mld PLN oraz uchwalonemu Programowi Innowacyjna Gospodarka, który zakłada środki na informatyzacje ok. 1 mld EUR. W dużej mierze od sprawnego i przejrzystego prawa będzie zależeć stopień wykorzystania środków unijnych a w konsekwencji stopień informatyzacji państwa. Niedawno zgłoszony projekt nowelizacji ustawy o zamówieniach publicznych jest na pewno krokiem w dobrą stronę, pytanie pozostaje jak zwykle to samo: czy za tym pierwszym krokiem pójdą następne dwa do przodu czy może dwa w tył? (kk)
Opinie ====================================
ady, 25.04.2008, 16:06
Biura badawcze pracują na różnych modelach rynku i to powoduje rozbieżność danych. Osobiście osobom czytającym dane pochodzące z różnych źródeł zawsze podpowiadam, żeby porównywali nie wielkości kwot, a dynamikę wzrostów. Zazwyczaj dynamiki wzrostów w opracowaniach różnych firm analitycznych lepiej sie pomiędzy sobą zgadzają niż same wartości rynków. Oczywiście zawsze na wejściu wpływa na wszystko błąd danych źródłowych. Przedsiębiorstwa coraz więcej danych ujawniaja, ale u inwestorów apetyt na dane rośnie ?w miarę jedzenia?. Poza tym, jeszcze jedna kwestia, czy proporcja cenowa 30/70 nie jest ukrywana w sprzęcie celowo, po to, żeby klient był bardziej skłonny do płacenia w kontraktach za proporcję 45/55. Czytając raporty roczne sławnych spółek giełdowych niejednokrotnie ulegam wrażeniu, że tak dość często też bywa. (ady)
Aresztowanie prof. Janusza Filipiaka
nadesłał ady, 14.04.2008, 14:20
W swoim oświadczeniu z niedzieli 13.04 prezes informatycznego Comarchu prof. Janusz Filipak pisze: w sobotę [12.04.2008], po powrocie z delegacji zagranicznej zostałem zatrzymany przez Policję na lotnisku w Balicach. Przyczyną zatrzymania była sprawa konfliktu z byłym piłkarzem Cracovii Pawłem Drumlakiem. Przedstawione zarzuty w żaden sposób nie dotyczą Comarch ani afery korupcyjnej w polskim futbolu. Postawione zarzuty to wyłącznie sprawy opisane w mediach kilka miesięcy temu. Sam sposób zatrzymania był niewspółmierny do zarzucanych mi oficjalnie przez Prokuraturę czynów - zostałem zakuty w kajdanki na lotnisku i odwieziony do aresztu. Zatrzymanie odbyło się o godzinie 14.35 w sobotę, następnie przetrzymano mnie w areszcie i o 3.00 w nocy w niedzielę doprowadzono na przesłuchanie. Po przesłuchaniu, w trakcie którego nie przedstawiono mi żadnych dowodów mojej rzekomej winy zostałem zwolniony o godzinie 6:00 nad ranem. (ady)
Opinie ====================================
gimel, 14.04.2008, 18:54
Zarzuty jak zarzuty, ale ta forma. Forma stanowiącą pewien sposób myślenia i postępowania. Forma która pojawiła się w roku 1991 przy aresztowaniu prezesa NBP Grzegorza Wójtowicza oraz kilkanaście lat później byłego szefa Optimusa, Romana Kluski czy Andrzeja Modrzejewskiego (prezesa Orlenu). Kontynuacja tradycji organizacyjnej NKWD, między trzecią a piątą nad ranem (gimel)
lig, 14.04.2008, 20:18
A Ryszard Krauze takiego spektakularnego aresztowania uniknął. Przeczekał parę miesięcy za granicą, a wrócił niedługo po tym jak zmienił się minister sprawiedliwości. Bo w dwa tygodnie po zmianie ministra nakaz aresztowania (min. Ćwiąkalski twierdzi że bez jego wiedzy) został cofnięty. To dopiero obycie z formą co się zowie. (lig)
ping, 16.04.2008, 12:24
Już dałby się ten Krauze aresztować dla niepoznaki. A tak, naraził się na domysły kolegów z branży. (ping)
pong, 17.04.2008, 14:01
Jak podał dzisiejszy Puls Biznesu (str 12, MZL), we wtorek [13.04.] "z wyrazami ubolewania i sympatii" do prezesa Comarchu zadzwonił min. SWiA Grzegorz Schetyna, a Adam Góral [szef Asseco połączonego z Prokomem] zaprosił go na lunch który zjedli we środę. (pong)
a, 25.04.2008, 09:01
Co z tego, że krakowski sąd "orzekł dziś, że zatrzymanie Janusza Filipiaka, prezesa MKS Cracovia i firmy Comarch, było bezpodstawne". Dwa tygodnie wcześniej dla wydających rozkaz w policji nie było to jasne? (a)
Ustawa o podpisie elektronicznym
nadesłał ady, 31.03.2008, 23:20
Tak się przyglądam dyskusji w prasie i innych mediach nt ustawy o podpisie elektronicznym i zastanawiam, czy doczekamy wkrótce ?ustawy o leczeniu zęba metodą Smitha-Grubego?, jeśli takowa powstanie. Słowem, czy technika powinna zdobywać rangę prawa, tam gdzie to nie jest chyba niezbedne. (ady)
Opinie ====================================
Morg, 1.04.2008, 8:17
Ustawa powstawała w 2001 r. Można prześledzić protokóły sejmowe, kto ją wówczas forsował. (Morg)
Bibiana Reding w Polsce
nadesłał ady, 14.03.2008, 18:20
Dziś, w ramach serii odwiedzin regulatorów rynków telekomunikacyjnych krajów UE-12, była w Warszawie Bibiana (Viviane) Reding, komisarz UE ds społeczeństwa informacyjnego i mediów (spotkała się z Anną Streżyńską z UKE). Na konferencji zorganizowanej przez senacką komisję gospodarki narodowej oraz PIIT powiedziała m.in. że nie można w państwach UE "karać" użytkowników telefonów komórkowych wysokimi opłatami za roaming. Wspomniała też, że według badań UE, nowoczesne techniki wdrażane w MŚP podnoszą o ok. 50% efektywność małych i średnich przedsiębiorstw (ady)
Opinie ====================================
Jan Liguster, 14.03.2008, 18:25
Jak ona to policzyła? Z mojego rozeznania wynika, że w małych przedsiębiorstwach komputery są w ogóle niepotrzebne. A w średnich? No cóż, bywa różnie. (Jan Liguster)
daled, 15.03.2008, 12:34
Bardzo prosto policzyła! UE powymyślała tyle biurokratycznych przepisów, że w małym przedsiębiorstwie bez komputera o 33% spada efektywność w związku ze sprawozdawczością którą trzeba co miesiąc wygenerować. Pytanie, czy dałoby się tak opracować przepisy (niechby i komputerowo), żeby mikroprzedsiębiorstwa nie prowadzące sprzedaży detalicznej mogły się obyć bez komputera. (daled)
Głosowania elektroniczne w 2011 r.
nadesłał ady, 14.03.2008, 18:20
Pojawiają się kolejne artykuły prasowe na temat wyborów przez Internet. Ostatnio zaprezentowała tego rodzaju tekst GW (Maciej Uhlig, Jest rok 2011. Siedzę sobie przed komputerem i głosuję, 13.03.2008). Tekst nie rozważa zalet i wad tego rodzaju rozwiązania (zwłaszcza prawnych). Raczej sugeruje, że po prostu warto by je wprowadzić (ady)
Opinie ====================================
gimel, 14.03.2008, 18:54
Wybory elektroniczne, typowy pomysł sektora publicznego, ktory nie chce mieć strategii. Wolałbym żeby kolejność wdrożeń była mniej więcej taka:
- w pełni elektroniczne symulacje budżetu - 2020 r.
- ogólnopolski zintegrowany HR dla służby zdrowia - 2030
- zintegrowany HR dla administracji panstwowej - 2040
- e-petent - 2050
- jawne stenogramy prac wszystkich komisji sejmu i senatu (z wyłączeniem tych z wysokimi klauzulami tajności) - 2060
- .... (jeszcze kilka innych znacznie ważniejszych)
- e-wybory - 2111 r.
gimel
a, 29.04.2008, 8:54
No dobrze, a czy przy wyborach elektronicznych będę mógł sobie wydrukować niezaprzeczalne potwierdzenie na kogo głosowałem?(a)
R&D w Polsce kwitnie, ale nie tam gdzie "powinno"
nadesłał ady, 06.03.2008, 15:29
Prace R&D w informatyce kwitną nam coraz mocniej. Ostatnie kilka lat w Polsce to eksplozja różnego rodzaju informatycznych przedsięwzięć badawczych. Są one związane zarówno z pojawieniem się funduszy UE, jak i ze wzmożoną aktywnością międzynarodowych firm IT, które coraz częściej doceniają wiedzę i umiejętnosci polskich informatyków. Również krajowe firmy mają spory udział w tworzeniu zespołów R&D, zatrudniając po sto i więcej osób w tym obszarze. Wyjątek stanowią podmioty, które "powinny" być awangardą, bowiem mają mają w nazwie przydomek JBR. Czy obecność międzynarodowych ośrodków R&D to nowoczesna forma drenażu mózgów, czy szansa dla społeczeństwa żyjącego tu i teraz. (ady)
Opinie ====================================
Jan Liguster, 06.03.2008, 16:06
Jaki tam znowu drenaż mózgów. Po prostu zdrowa konkurencja i tyle. Te mózgi bardzo często po prostu nie istnieją dla pracodawców krajowych. Jest to ziemia niczyja. Umiejętności badacza w krajowej firmie, bez wartościowania tego zjawiska, wymagaja niezupełnie tych samych kwalifikacji co w międzynarodowej. Dobrze że się ludzie zajmują sensowną pracą na miejscu. Ich doświadczenie przeniesie się wkrótce na inne dziedziny. Tylko żebyśmy przy tym R&D za bardzo się nie zeuropeizowali, z najgorszymi cechami tego zjawiska: letargiem i maksymalną entropią. Chyba dobrze byłoby, żeby nam trochę pozostało przy tym azjatyckiej drapieżności i nieszablonowych zachowań do kompletu. (Jan Liguster)
Bezpłatny Adonis
nadesłał Zbigniew Misiak, BOC, 18.02.2008, 14:47
Grupa BOC udostępnia bezpłatną, angielską wersję systemu Adonis:CE (Community Edition). Program można pobrać ze strony: www.adonis-community.com. Adonis:CE jest wersją Standalone narzędzia wspierającego zarządzanie procesami biznesowymi Adonis z kilkoma funkcjonalnymi ograniczeniami w porównaniu do komercyjnej wersji systemu. Adonis:CE zawiera komponenty modelowania, dokumentacji, analizy i symulacji (cztery algorytmy) oraz dodatkowo wsparcie dla tworzenia modeli BPMN wraz z możliwością wygenerowania kodu BPEL, jak również specjalny mechanizm do zarządzania ryzykiem. Możliwość importu i eksportu modeli przez XML pozwala na swobodne tworzenie dalszych interfejsów do innych narzędzi i systemów. (Zbigniew Misiak, BOC)
Opinie ====================================
ady, 19.02.2008, 17:45
Jak widzimy BOC bez kompleksów konkuruje z IDS Scheer. Scheer ma bezpłatne seminaria, a ci bezpłatne oprogramowanie. (ady)
gimel, 19.02.2008, 18:45
coraz więcej producentów oprogramowania BPM/BPA oferuje systemy w wersji darmowej (a nawet jako open source) aby rozpropagować tematykę zarządzania procesowego i potem, gdy klient będzie miał większe potrzeby zaoferować produkt komercyjny. Przykłady: Intalio oferuje jako open source swój system do modelowania i wykonywania procesów - ale ze wsparciem ograniczonym do bazy MySQL. Savvion oferuje darmowy soft do modelowania (Savvion Process Modeler) podczas gdy zarabiają na kompleksowych pakietach zarządzania procesami. Lombardi oferuje na zachętę modeler w modelu SaaS (Lombardi Blueprint dostępny przez przeglądarkę). (gimel)
amamam, 19.02.2008, 21:05
Skąd taka nazwa Adonis? Chyba nie dlatego że zginął młodo? Może kultem otaczają go kobiety? Czy po prostu jest to program działający jak piękny młodzieniec? Hmmm, czemu twórca, prof. Dimitris Karagiannis z Uniwersytetu Wiedeńskiego wybrał taką nazwę dla swojego dziecka? (amamam)
Jeden koniec kija? Prywatnie przez służbowy e-mail.
nadesłał ady, 04.02.2008, 10:01
W tekście Dwa końce kija, w CW z 29 stycznia 2008, mój ulubiony felietonista, Bogdan Pilawski, zauważa iż Niedawna wątpliwość, z jaką wystąpił nasz Rzecznik Praw Obywatelskich, a dotycząca prawa pracodawców do kontroli przesyłek poczty elektronicznej wysyłanych i otrzymywanych przez pracowników, wzbudziła oczywiste kontrowersje, głównie przez to, że prawo to właściwie zakwestionowała.
Mój wniosek z tego tekstu jest taki, że kij ma właściwie jeden koniec, a pracodawcy są beee, bo kontrolują pocztę pracowników. Tymczasem, jeśli RPO ma wątpliwości co do kontroli poczty elektronicznej, to dlaczego nie zastanawia się na temat nagrywania rozmów przez banki na infoliniach. Przecież tam też może dojść do rozmów rodzinno-intymnych. Moje zdanie jest takie: margines zachowań nie może zdominować całości. Środki komunikacji są teraz tak tanie i tak powszechne, że rozdzielenie kanału prywatnego od służbowego jest już obecnie banalnie proste. A część wspólna tych kanałów może zostać zminimalizowana, co nie znaczy zaraz że zlikwidowana. Słowo inwigilacja jest natomiast zbyt mocne. Ja użyłbym terminu backup kontaktów. Na tej bowiem zasadzie to wszelkie systemy CRM są też inwigilacją. Zastanawiam się tylko kiedy RPO zauważy i to.
A swoją drogą to środki techniczne dają teraz dużą swobodę pracownikowi: może wyjść do banku nie wychodząc z pracy, pójść na pół dnia na bazar (do Allegro), pooglądać sobie ciekawe filmy (Utube, iTV) czy kanały dla dorosłych, poczatować z byłymi kolegami ze szkoły (Gadu-Gadu, Nasza Klasa), pograć w gry intelektualne i mniej intelektualne, pobierać podkasty z ulubionych stacji radiowych (coraz są ciekawsze). Ale to już temat na odrębny felieton. Tym bardziej, że RPO na pewno w tej sprawie nie zabierze głosu. (ady)
aaaaa, 4.02.2008, 10:11
Sprawa jest niestety bardziej wieloaspektowa. To co robią, i więcej - czym się chwalą publicznie właściciele niektorych firm, to juz więcej niż inwigilacja. Znam przypadki, ktore dałoby sie określić jako e-niewolnictwo, bo szef zna każdy krok (również z tych zupełnie prywatnych) i każde niemal słowo, swych pracownikow. Efektem najczęściej jest szantaż i zastraszanie, a bywa, że i samosądy. Gdyby to jeszcze było tak, że ludzie byliby o tym poinformowani i mogli się bronić przez dostosowanie (tak jest w przypadku nagrywania rozmów w różnych call centres - po ostrzeżeniu o nagrywaniu można się rozłączyć). Ale nie, to wszystko, z pełną premedytacją robione jest bez ich wiedzy. (aaaaa)
ady, 4.02.2008, 10:58
Nie przypuszczałem że sprawa może wyglądać aż tak poważnie. Wykorzystywanie niewiedzy, szantaż i samosądy to rzeczywiście coś więcej niż brak kultury, zarówno tej potocznej, jak i organizacyjnej. Ale przydałoby się trochę konkretnych przykładów na ten temat. Bo bez nich trudniej jest o głębszą dyskusję. (ady)
ady, 6.02.2008, 9:58
zaskakująco syndykalistyczny komentarz wyraził natomiast niejaki Alek Tarkowski, socjolog nowych mediów, w Dzienniku.pl (7.01.08) Można oczywiście argumentować - jak robi to Ministerstwo Pracy - że firmowe komputery czy konta pocztowe są własnością pracodawcy i mają służyć wyłącznie pracy. Jednak także w firmie jest czas na odpoczynek, czy nawet rozrywkę. Większość pracowników robi sobie przecież przerwy na rozmowę, czytanie gazety czy picie kawy.
I jeśli pracodawca się na to zgadza, to powinien również zaakceptować korzystanie z poczty elektronicznej do celów prywatnych. A następnie zagwarantować swoim pracownikom prywatność, nawet jeśli czasami utrudnia to nadzorowanie ich wydajności.
No cóż, Autor tej opinii raczył wykreować modne dziś pojęcie tolerancji pozytywnej. Zawsze myślałem, że tolerancja to uczucie neutralne, a tu sugeruje się, że musimy nawet złodzieja hołubić i zagwarantować mu jeszcze prawa do godziwego uprawiania procederu. A zresztą co tu mówić o nadużywaniu skrzynek pocztowych. W 1998 r. kilka pracownic Akademii Medycznej w Gdańsku (czyli na koszt podatnika) wydzwoniło na usługi audiotele ok. 300 tys. złotych. Po kilku latach sąd zwolnił je z odpowiedzialności materialnej uzasadniając to niską szkodliwością społeczną czynu. Zdaje się że w tym kierunku pójdzie niedługo orzecznictwo w sprawie nadużywania e-maili. Jak tu się zżymać, że pracodawca musi bronić się sam. (ady)
Rok 2007...
...był na świecie szóstym rokiem z rzędu, w którym budżety IT rosły. (ICIC, biuletyn nr 10/2008, IVMX, 29.01.2008, 12:21
Opinie ====================================
ady, 29.01.2008, 12:31
Zbyt ogólny ten kwantyfikator. Były miejsca gdzie budżety malały. Np. cały sektor publiczny w Polsce w 2006 r. (ady)
Infobrokering ? co to jest
nadesłał Mateusz Pająk, GoldenINFO, 15.01.2008
Infobrokering oznacza wyszukiwanie i weryfikowanie informacji na zlecenie. To inaczej pośrednictwo w udzielaniu informacji. Usługa ta najbardziej rozwinęła się w Niemczech i USA i od niedawna ugruntowuje swoją pozycję także w Polsce.
Wprowadzenie
W szybkim tempie zwiększa się ilość informacji, zarówno w formie tradycyjnej ? drukowanych, jak i w elektronicznej ? publikowanych w sieci WWW i w elektronicznych bazach danych. Powoduje to, że poszukiwanie informacji, ich selekcja i ocena stają się skomplikowane i czasochłonne. Okazuje się tu niezbędna pomoc infobrokera, który pomaga w wyszukiwaniu i analizie zebranych danych. Infobroker (inaczej broker informacji lub cyberian) jest pośrednikiem między osobami i organizacjami potrzebującymi informacji na wybrany temat, a zasobami, w których te informacje się znajdują. Zawód brokera informacji powstał wraz z rozwojem nowych metod gromadzenia i przetwarzania informacji. Jego początki sięgają lat 60 XX wieku, kiedy zaczęły powstawać pierwsze komputery. Profesja ta jest najbardziej popularna w Niemczech, gdzie infobrokerzy specjalizują się w pozyskiwaniu informacji biznesowych, działając podobnie do wywiadowni gospodarczych i w Stanach Zjednoczonych, gdzie na inne potrzeby informacyjne oferowany jest znacznie szerszy wachlarz usług. W Polsce na razie jest to zawód mało popularny, ale powstało już kilka firm wyszukujących specjalistyczne informacje na zlecenie.
Specyfika usług firmy infobrokerskiej
Infobrokerzy sięgają w swojej pracy do wielu źródeł, poza Internetem (w tym tzn. głębokim Internetem) i są to biblioteki, ośrodki informacji, archiwa, radio, prasa czy telewizja. Gromadzą także informacje z komercyjnych baz danych, czy baz o ograniczonym dostępie, sięgają do źródeł zagranicznych.
Jeżeli informacje są zebrane, to infobrokerzy mogą w dowolny sposób je przetwarzać, analizować i opracowywać; wszystko zależy od konkretnego zapotrzebowania ze strony klienta. Efekt końcowy to raport, będący zestawieniem wyników prac. Gdy raport trafia w ręce klienta, może on wykorzystać go od razu do procesów decyzyjnych w swojej firmie.
Klienci firm infobrokerskich
Klientami firm infobrokerskich są firmy różnych branż i różnej wielkości. Można pokusić się o stwierdzenie, że niemal każda firma w swojej działalności ma potrzebę uzyskania określonych informacji. W zależności od potrzeb firmy, jej profilu i zakresu działania zależy, jakie to będą informacje, na jakim poziomie trudności i rozbudowania. W Polsce usługa ta dopiero się rozwija i dlatego nie występuje jeszcze znana a innych krajach, jak na przykład w Niemczech, specjalizacja usług infobrokerskich. W obliczu ogromu wszechobecnej informacji z niemal każdego tematu i jednocześnie w obliczu coraz większych potrzeb społecznych w pozyskiwaniu tych informacji dla własnych celów, niemieckie firmy niejako podzieliły się tematycznie na takie, które zajmują się tylko zagadnieniami prawniczymi, tylko zagadnieniami medycznymi czy nawet w ramach zagadnień prawniczych nastąpił dalszy podział w zależności od gałęzi prawa.
Podział ten u naszych zachodnich sąsiadów miał miejsce z powodu ogromnej liczby zapytań ze strony niemieckich firm i dotyczących przeróżnych zagadnień. Żadna firma nie jest w stanie specjalizować się we wszystkim, dlatego właśnie miał miejsce proces podziału tematycznego między niemieckimi firmami.
W Polsce taka sytuacja nie ma miejsca i wydaje się, iż jeszcze w najbliższej przyszłości nie nastąpi. U nas bowiem stosunkowo niewielki odsetek przedsiębiorstw zdaje sobie w ogóle sprawę z istnienia infobrokeringu.
Przykład zleceń
Bardzo częstym zapytaniem ze strony polskich firm są te dotyczące wyszukania danych kontaktowych do firm za granicą. Polscy przedsiębiorcy ustalają kryteria, jakie powinna spełniać firma, której poszukują. Są to albo ogólne kryteria co do miasta i branży, lub też bardziej skonkretyzowane, kiedy podaje się także szczegóły dotyczące oferowanych przez daną firmę produktów, warunków sprzedaży, kontakty do managerów i inne.
Wyszukane kontakty tworzą bazę danych. Wszystkie informacje z bazy danych są dokładnie sprawdzane tak, aby klient mógł otrzymać dane najbardziej aktualne i pewne, a więc nie zawierające błędów.
Ponadto wyszukiwane są produkty i usługi różnych branż z wielu krajów. Kolejna rzecz to analizowanie i porównywanie ofert przedsiębiorstw.
Ceny za usługi infobrokerskie
Ceny za usługi infobrokerskie są bardzo zróżnicowane. Każde zlecenie jest inne i nawet jeśli dwa niezależne zlecenia dotyczą tego samego tematu, to i tak cena za dane zlecenie będzie się różnić. Jest tak, ponieważ na cenę wpływa szereg czynników.
Główne czynniki, które wpływają na cenę to:
- trudność w pozyskaniu informacji przez firmę infobrokerską (są zlecenie, których realizacja trwa 2 dni, a na inne potrzeba 2 tygodnie z konieczności poświęcenia większej ilości czasu na znalezienie odpowiedzi)
- koszt pozyskania informacji przez firmę infobrokerską (firma infobrokerska ponosi różne koszty w dotarciu do informacji, np. dostęp do płatnych baz danych i inne)
- obszerność raportu (wynikiem zlecenia mogą być zarówno pojedyncze informacje adresowe, jak także szerokie wielostronicowe raporty)
Skąd więc wiadomo jaka będzie cena za zlecenie? O tym klient dowiaduje się na początku współpracy i podejmuje decyzję, czy zaproponowane warunki cenowe mu odpowiadają.
Infobrokering rozwiązuje problem wyszukania i sprawdzenia interesujących danych i faktów w świecie pełnym informacji. Dlatego staje się niezbędną usługą dla większości firm, które zaobserwowały u siebie problem ze zdobyciem potrzebnych im informacji. (Mateusz Pająk, GoldenINFO)
Opinie ====================================
ady, 26.01.2008, 20:30
rozumiem, że obok www.goldeninfo.pl istnieją takie firmy infobrokerskie jak: www.e-quercus.pl, www.ibrok.pl, www.infobroker.bazarek.pl, www.vivento.pl, www.infobrokering.net, www.infopartner.pl, www.inforek.pl, www.viden.pl, www.seekers.pl, www.jzurek.com, www.maveninfo.bystra.pl
ale wiele z nich to jednoosobowa działalność, więc jak tym firmom zaufać, i jak porównać ich jakość względem takich molochów jak D&B, Kompass, PAP, Euromoney czy Reuter; dość duże firmy, które świadczą usługi infobrokerskie jako margines działalności.
wreszcie ostatnie pytanie, czy nie ma lepszego polskiego słowa na infobrokerstwo? może szperactwo czy pośrednictwo informacyjne?(ady)
gimel, 26.01.2008, 21:31
są zarzuty do firm infobrokerskich że kończą pracę tam gdzie zaczyna się problem; myślę że potrzeba jeszcze czasu na wykrystalizowanie się specjalizacji (gimel)
ady, 29.01.2008, 12:21
Właśnie, a gdzie jest granica? Przecież DiS też świadczy usługi infobrokerskie, a pracownicy IPN również. (ady)
|